SOMETHING NEW się zbliża!
AAAA! Nowa kolekcja jesienna już została obfocona! Wszystkie ubrania skompletowane, data premiery wyznaczona… Ja tam nawet już mam listę zakupów, więc cóż, trzeba już tylko czekać. Żeby czekanie było bardziej ekscytujące, postanowiłam pokazać Wam, jak idą przygotowania.
Okropna ze mnie plotkara
Dlatego muszę zdradzić, jak to wygląda naprawdę. Pierwotnie kolekcja miała składać się tylko z szarych i czarnych ubrań, bo #gegoLOVEminimalFOREVER. Wyszło jak zawsze, czyli na spontanie. Ktoś coś zobaczył, ktoś coś powiedział, ktoś zrobił zdjęcie i nagle powstała osobna linia ubrań w nowych kolorach i z zielonymi motywami… Wiem, że nic nie czaicie, ale luz, ja Wam zaraz wszystko opowiem.
Zaczęło się od projektowania
Projektowanie w gego zwykle wygląda tak, że projekt jedno a prototyp drugie. Kiedy do szwalni jest zlecane uszycie jednego projektu, przy okazji tworzone są kolejne dwa. Tak się samo jakoś dzieje. Trudno to wytłumaczyć w logiczny sposób, jednak metoda sprawdza się co sezon.
Rewolucje
Nowa kolekcja została nazwana REVOLUTION. Mocne, co nie? W gego zaszły rewolucje na miarę Kuchennych Rewolucji. Wiem co mówię, bo oglądam nałogowo. Jak mnie zapytasz, co jadła Magda Gessler w szóstym odcinku trzeciego sezonu, to oczywiście odpowiem bezbłędnie. Miałam jednak pisać o REWOLUCYJNEJ nowej kolekcji. Całą opowieść zacznę od końca, czyli od efektów. Po prostu już nie mogę się doczekać, żeby pokazać zdjęcia z poniedziałkowej sesji!
Widzicie? SPODNIE! Plan uszycia spodni został zrealizowany po… 5 latach. Trwało to długo, pewnie za długo jak na rewolucję, ale według mnie warto było czekać na taki efekt. Tak, wiem, że go nie widać. Już pokazuję.
I jak?
Ten szary sweterek to też nowość, ale nie mogę napisać o nim za dużo. Jakbym mogła, to bym napisała, że będzie w różnych wersjach kolorystycznych i dekoltowych, no ale nie mogę, więc ćśśś.
A pokazać całą kolekcję?
Na czele bomberka w kolorze military, potem sweterki, spodnie, spódniczka, bluzki iii… bluzy. Tak, te czerwone to bluzy. Jak dla mnie hit hitów. Oczywiście powstały kompletnie przez przypadek. Jestem pewna, że będą bestsellerem kolekcji, bo cały dorobek gego świadczy o tym, że najlepsze projekty to były właśnie te nieplanowane.
Ciekawostka o Grzegorzu
Otóż Grzegorz przez pewien okres swojego życia był bardzo, naprawdę bardzo, restrykcyjnym minimalistą. Większość roślin była dla niego zaburzeniem przestrzeni, czyli czymś kompletnie zbędnym. Przy gego workshop, zadbał o jak najprostszą i najbardziej minimalistyczną aranżację przestrzeni. Zatem, gdy na imprezie otwarciowej bratowa Grzegorza Monika, pojawiła się z dużą doniczkową rośliną z Ikei, hm… (jak by tu opisać te emocje?) no nie pokochał roślinki. Podejrzewam, że bardzo starał się doprowadzić do jej rychłej śmierci, jednak przetrwała ona do dzisiaj i gości na oknie w szwalni. Przechodząc ul. Kochanowskiego można ją łatwo zauważyć.
Uczucia Grzegorza w stosunku do roślin przeszły pewną rewolucję i dzisiaj już je kocha.
Myślę, że to głównie dzięki wpływowi Anety i Alex. Aneta miałaby w swoim domu dżunglę, gdyby nie obecność dwóch kotów. Alex natomiast… no wystarczy spojrzeć.
I tutaj wracamy do wątku bluz
Otóż na bluzach pojawił się motyw roślinny.
Inspiracją była niewinna roślina tropikalna monstera deliciosa, na co dzień będąca ozdobą pracowni.
Roślina nazywa się zamiokulkas zamiolistny. Naprawdę nie rozumiem, czemu Grzegorz nie może spamiętać tak prostej nazwy.
To co? Czas pokazać, co z tych liści w końcu wyszło.
Nowe bluzy są przyjemne, ciepłe i uszyte z materiałów w nowych kolorach. Przymierzałam i kiedy kazali mi oddać, to prawie się pokłóciliśmy… Jednak w imię wieloletniej znajomości odpuściłam. W innych okolicznościach nie poszłoby im tak ze mną łatwo.
Czy wszystko gotowe na premierę?
Cóż, biorąc pod uwagę, że w kolekcji jest bomberka, bluzy, spodnie, spódniczka, bluzki, inne bluzki, sweterki w różnych wariantach, czapki i pewnie coś jeszcze, o czym zapomniałam, będzie to największa kolekcja wprowadzona do sprzedaży. Nie obyło się ostatnio bez narad bojowych.
Szybko okazało się, że pomysłów jest więcej niż mocy przerobowych. Kto jednak, jeśli nie kochane panie Ilona i Iwona, miałby podołać wyzwaniu? No właśnie nikt, a one dały radę, bo są po prostu najlepsze.
Tak to wszystko wyglądało:
BACKSTAGE
O kolekcji nie mogę Wam więcej napisać, ale mam jeszcze foty z backstage’u sesji.
O takie rarytasy były jedzone, przygotowane przez przemiłą Magdę z ekipy koziolstudio.com. Jedyne co mnie zastanawia to czy na talerzu jest lama czy alpaka. Spać po nocach przez to nie mogę.
Wiecie, w gego zawsze ceniony był profesjonalizm, jakość na najwyższym poziomie i te inne takie. Zwykłe lampy nie zapewniały wystarczająco dużo światła na sesji, dlatego konieczne było pozyskanie lampy od NASA. Nie pytajcie, jakie jest jej główne przeznaczenie, ponieważ to informacja obejmująca tajny międzynarodowy projekt kosmiczny.
Aneta z wykształcenia jest wizażystką i nie zawahała się wykorzystać swoje zdolności.
Kiedy premiera kolekcji REVOLUTION?
Wyznaczona data premiery to 1.10. i no coż, ja tam nie mogę się już doczekać.